wizyta
Przynajmniej raz w roku mam nieoczekiwanego gościa. Najczęściej mnie ta wizyta omija. Albo nie ma mnie w domu albo aparat nie jest gotowy na sesję. Tym razem się udało. Gdy tylko usłyszałem charakterystyczny klekot wiedziałem, że będzie lądowanie.
Jakie cudne zdjęcia!! Chudy coś ten bociek, ale gadatliwy:))
Ja to zawsze jestem pod wrażeniem jak te nóżki jak patyczki mogą takiego boćka utrzymać ;-)
Cudnosci! Ale umorusany! :-D
Kto wie gdzie on ma gniazdo ;-)
Pięknie, ładne niebo masz na zdjęciach :-) Pozdrawiam
Nie ukrywam, że to zasługa programu, który sprawia, że wszystkie elementy na zdjęciu są wyraźne bardziej niż w oryginale.
Pamiętam tego bociana jak fo fotografowałam w wakacje😊😊😊😊😊